Tygrysy uwięzione na granicy polsko-białoruskiej
Bulwersująca sytuacja na granicy polsko-białoruskiej w Koroszczynie dotycząca tygrysów poruszyła serca wszystkich. Każdy chce, żeby coś zrobić. Oczy wszystkich są zwrócone na ogrody zoologiczne, bo takie każdy ma pierwsze skojarzenie. Jednak prawda jest taka, że dziś wiele nawet bardzo egzotycznych zwierząt znajduje się w rękach prywatnych. Ogrody zoologiczne chętnie pomagają, jednak aby to robić skutecznie, trzeba to robić mądrze. Przede wszystkim, żeby przyjąć zwierzęta o niewiadomym statusie zdrowotnym, trzeba zapewnić im bezpieczne miejsce w oddzieleniu od pozostałych zwierząt żyjących w danym ZOO (zgodnie z procedurą muszą przejść 30 dniową kwarantannę). Takie nowe osobniki są potencjalnym zagrożeniem chorobowym i bardzo stresogennym czynnikiem dla mieszkańców ZOO. Przepisy sanitarne opracowane zostały, aby chronić zagrożone gatunki, które są szczególnie wrażliwe na choroby i stres.
Warszawskie ZOO, zlokalizowane w środku miasta, z wybiegiem dla wielkich kotów zamieszkanym przez nasze drapieżniki, nie ma warunków na przyjęcie tygrysów z transportu. Nie mamy też możliwości, by tymczasowo przetrzymać tygrysy na zapleczach, bo zwyczajnie nie mamy dla nich miejsca.
To nie znaczy, że nic nie robimy. Skoro nasze możliwości tym razem nie są wystarczające, to szukamy miejsca w wielu różnych, także prywatnych ogrodach. Zadeklarowaliśmy również wsparcie naszego lekarza weterynarii i opiekunów zwierząt drapieżnych. Jesteśmy w kontakcie z Granicznym Lekarzem Weterynarii w Koroszczynie, który ocenił, że na razie nie ma potrzeby wsparcia, ale wie, że jesteśmy do dyspozycji.
Niestety, dopiero takie sytuacje powodują, że jedynie na chwilę ożywa dyskusja na temat braku w Polsce odpowiednich miejsc dla zwierząt nieudomowionych, które są konfiskowane, lub w sytuacji kiedy transport, z różnych przyczyn utknął na granicy. Dotyczy to szczególnie małp i dużych kotów, ale też ptaków i ssaków kopytnych. Polska jest zobowiązana przestrzegać prawa międzynarodowego, ale niestety, brakuje szczegółowych przepisów wykonawczych i opracowanych procedur postepowania w takich sytuacjach, a przede wszystkim brakuje miejsc tymczasowego przetrzymywania zwierząt, które mają szczególne potrzeby. A sprawa nie dotyczy jedynie przejść granicznych, ale tez lotnisk. Za każdym razem w przypadku konieczności konfiskaty zwierząt, pojawia się problem co z nimi zrobić, a służby celne, policja lub służby weterynaryjne szukają w całym kraju miejsca dla tych zwierząt. Brakuje ośrodków tymczasowego ich przetrzymywania z odpowiednim zapleczem kwarantannowym.
Warszawskie ZOO zbudowało kilka lat temu Centrum CITES, właśnie na potrzeby takich sytuacji. Jednak jest to ośrodek tylko dla zatrzymanych gadów i płazów. Potrzeby są dużo większe!
Rola Ogrodów Zoologicznych jest zupełnie inna! Jednak niektóre ogrody wychodzą naprzeciw tym potrzebom, bo widzą trudną sytuacje zwierząt, np. przy Warszawskim ZOO obok wspomnianego Centrum CITES działa Ptasi Azyl przyjmujący ponad 6 tys. dzikich ptaków rocznie. Te działania niestety, nie rozwiążą całego problemu! Tu potrzebne są rozwiązania systemowe na skalę całego kraju! Transporty zwierząt odbywają się często, a egzotyczne zwierzęta coraz częściej trafiają w ręce prywatne. Nie możemy też nie zauważać sytuacji zwierząt egzotycznych, które są trzymane w prywatnych rękach, a potem są sprzedawane do cyrków lub na cele medycyny wschodniej. Potrzeba istnienia takich ośrodków będzie zapewne narastać.
W przypadku, kiedy podjęto by wyzwanie zorganizowania systemu pomocy zwierzętom i powstałyby tego typu kwarantanny, oczywiście zaangażujemy się w pomoc i podzielimy naszą wiedzą. Bo żeby pomagać, trzeba to robić mądrze i przede wszystkim nie szkodzić. Samo serce nie wystarczy, chociaż bez serca trudna znaleźć motywację do działania.
Z przyczyn technicznych pawilon z bezkręgowcami będzie dziś i jutro nieczynny. Za utrudnienia przepraszamy!